Trudno wymagać od kogoś, kto zupełnie nie zna języka angielskiego, by nagle zaczął mówić i pisać płynną angielszczyzną. Szef naszej firmy jakiś czas temu wymyślił sobie, że wszyscy pracownicy muszą znać język angielski przynajmniej w stopniu dobrym i my, jako pracownicy, sami musimy zadbać o swój poziom angielskiego.
Do niedawna szefowi zupełnie nie przeszkadzało, że część specjalistów nie mówi po angielsku, specjalista ds. eksportu Grudziądz. Ja na przykład odpowiedzialny jestem za eksportowanie naszych towarów do Niemiec, dlatego do kontaktów biznesowych zupełnie wystarczał mi język niemiecki, angielski nie był do niczego potrzebny.
Mimo, że nadal angielskim nie posługuję się przy wypełnianiu zawodowych obowiązków, muszę podjąć się kosztownej nauki tego języka. Orientowałem się już w pobliskiej szkole językowej i okazuje się, że za kilka miesięcy nauki angielskiego będę musiał zapłacić 2 tysiące złotych. Strasznie dużo, zwłaszcza, że jak dla mnie ten kurs wcale nie jest potrzebny.
W dobrej sytuacji w naszej firmie wydają się być tylko te osoby, które angielski już znają i nie muszą martwić się o żadne kursy. To niesprawiedliwe, że my zostaliśmy zmuszeni do nauki, a oni nie. Gdyby prezes był sprawiedliwy to kazałby się im zacząć uczyć innego języka, może niemieckiego lub rosyjskiego.