Od dwóch godzin siedzę przed komputerem i wpatruję się w otwarty pusty dokument Microsoft Word i chociaż znam wszystkie zasady sporządzania listu motywacyjnego, w zakładkach w wyszukiwarce mam pozaznaczane najciekawsze zwroty i metody zwrócenia na siebie uwagi, to jakoś nie mogę się zmotywować i wykrzesać z siebie choćby pierwszego zdania. Ostatnie kilkadziesiąt minut w całości poświęciłam na zastanowienia i życiowe przemyślenia co do podjętych wcześniej decyzji, co do ich trafności i tego, co w przyszłości prawdopodobnie mnie czeka.
Zgodnie z życzeniem moich rodziców po zdaniu matury poszłam na studia ekonomiczne, które ukończyłam z jednorocznym opóźnieniem. Nie przepadałam za ekonomią, jednak rodzice nie pozostawili mi żadnego wyboru – jeśli chciałam studiować musiałam wybrać się na ekonomię. W innym przypadku nie otrzymałabym z ich strony ani złotówki pomocy finansowej, musiałabym podjąć pracę zarobkową i przerzucić się na studia zaoczne. Nie uśmiechała mi się praca od poniedziałku do piątku, a do tego weekendowe studiowanie, dlatego musiałam przystać na warunki postawione mi przez rodziców. Sama chciałam iść na fotografię, którą pasjonuję się od dzieciństwa i która póki co nadal pozostanie tylko moją pasją, a nie sposobem na życie.
Po skończeniu ekonomii stanęłam przed trudnym wyborem dalszej drogi rozwoju. Za cel postawiłam sobie karierę w zawodzie specjalisty ds. eksportu, do którego cały czas dążę, specjalista ds. eksportu Zabrze. Żeby ubiegać się o posadę specjalisty muszę jednak póki co zdobyć jakiekolwiek doświadczenie w handlu.